Nadszedł czas na pierwszy wypad w góry. Planowałem przed wyjazdem trzy ale skusiła mnie jednak wycieczka na Ceutę. Z powodu lepszego połączenia postanowiłem pojechać w góry Sierra de Grazalema z Algeciras a nie z bliżej położonej Rondy, gdzie będę miał ostatnie noclegi. Mapę przywiozłem wydrukowaną w domu z Internetu, wybrałem szlak zaczynający się w miasteczku Cortes de la Frontera Pociąg odjeżdżał o 6:15 (7,45€) więc trzeba było wstać o 5:30. Przyjechałem do Cortes o 7:00, dopiero zaczynało widnieć, cała okolica pokryta była we mgle. Ta mała stacja kolejowa oddalona jest od miasta ok. 4 km które trzeba przebyć asfaltową drogą. Po osiągnięciu miasta i obejrzeniu ratusza kupiłem na drogę wodę i pieczywo (prowiant w postaci konserwy miałem ze sobą) po czym ruszyłem do miejsca, w którym odbijał szlak w góry. Góry Sierra de Grazalema, które tworzą Park Naturalny, są najbardziej deszczowym miejscem w Hiszpanii jednak w tym dniu pogoda była piękna (26 stopni). Góry te są skaliste, mają wiele jaskiń, najwyższy szczyt ma 1654m, ja poruszałem się na wysokości ok. 1300m. Szlaki są średnio oznaczone, zresztą są to tylko jakby proponowane trasy a można z nich schodzić, wdrapywać się po skałach na szczyty itp. Plan zakładał przejście górami w kierunku następnej stacji kolejowej ale pomyliłem w pewnym miejscu szlak, który zaczął się coraz bardziej oddalać od celu. Zamiast wracać postanowiłem kontynuować i w efekcie wykonałem koło wracając do miasteczka z którego ruszyłem. Nie miało to jednak znaczenia gdyż liczyły się i tak piękne widoki oraz kontakt z ciekawą przyrodą, inną niż w naszych górach. Dodam, że podczas całej trasy spotkałem tylko jedną osobę, jakiegoś pracownika parku. Po powrocie do Cortes, (gdzie w jednym ze sklepów spożywczych pracownicy poprosili mnie o zrobienie zdjęcia, które wysłałem im później mailem), posiliłem się w miejscowej knajpie gdzie zagadał mnie lokalny amator piwa o imieniu Alfonso. Pogadaliśmy (jeśli mogę tak powiedzieć, rozumiałem połowę z tego co mówił) o Polsce i Hiszpanii, nawet nieźle znał lokalną historię, po czym ruszyłem w stronę stacji.