Malaga jest ostatnim punktem wycieczki, stąd odlatuje jutro rano do Polski. Ponieważ samolot do Wrocławia mam wcześnie o 6:20 postanowiłem spędzić noc (w sumie tylko 4 godziny) na lotnisku tym bardziej, że do 5:30 nie ma żadnego publicznego transportu. Po przyjeździe z Rondy sprawdziłem ostatni autobus na lotnisko (23:30), zostawiłem bagaż w dworcowej przechowalni (szafka za 3,50€/dzień) po czym skierowałem się w stronę centrum oddalonego o 2km. Pierwszym punktem było muzeum urodzonego w Maladze Picassa. Bilet kupiłem wcześniej przez Internet (8€) aby uniknąć stania w długiej kolejce. Po zwiedzeniu muzeum, w którym niestety nie można robić zdjęć zajrzałem do katedry. Katedra (wstęp wolny), zwana przez miejscowych jednoręką z powodu nieukończonej drugiej wieży, jest dziwną mieszaniną stylów. Rzuca się w oczy zwłaszcza duża ilość witraży. W czasie wizyty odbywała się akurat próba chóru co stwarzało podniosły klimat. Trzecią atrakcją, którą zaplanowałem na dzisiaj była Alcazaba, fortyfikacja mauretańska z XI w. Na przeciwko obok wejścia na tle murów można zobaczyć ruiny teatru rzymskiego z I w n.e. Na terenie Alcazaby znajduje się też małe muzeum archeologiczne. Pozostały czas spędziłem na kupnie pamiątek, kolacji składającej się z czterech tapas i kieliszka wina Malaga (9€) oraz nocnych zdjęciach Alcazaby.